obstawiam postać bandyty z filmu Kurosawy "Rashomon"
tchórzliwy, pyszałek, kłamca, udaje odwagę i butę, lecz jest zaledwie słabo władającym mieczem przestępcą
inna postać negatywna - Makbet w "Tronie we krwi"
Te postacie które wymieniłeś to nie są do końca czarne charaktery. Ja urzyłbym określenia "postacie dualistyczne", to jest przejawiające zarówno cechy negatywne jak i pozytywne.
W takim "Rashamonie" nie wiadomo do końca która wersja wydażeń jest prawdziwa (bo film dotyczy ludzkiego zakłamania), ale przynajmniej w dwóch z nich bandyta przejawiał cechy pozytywne, których czarny charakter posiadać nie powinien. Podobnie jest w "Tronie we Krwi" - przecież z początku Washizu był szlachetnym rycerzem, dla którego honorowa służba była wszystkim. Możliwe że się mylę, ale ja nie nazwałbym go czarnych charakterem - bardziej już "człowiekiem który zbłądził" (chociaż pod koniec filmu stał się tyranem i potworem).
I to chyba najlepiej swiadczy o kunszcie aktorskim tego aktora i o pomysłowości Kurosavy - postacie jakie zagrał Toshiro są na tyle skomplikowane że ciężko je jednoznacznie okreśić ;)
Jeśli uznamy japoński punkt widzenia na brak posiadania zwartej osobowości - takiej, jak my ją postrzegamy, i weźmiemy pod uwagę koncepcję, według której jednostka jest stwarzana ciągle przez świat zewnętrzny, co nie dzieje się niestety przy jej aprobacie ;-), to Washizu pod koniec filmu jest postacią skrajnie negatywną.
Pozwolił, by emocje i niskie, prymitywne instynkty według buddyzmu, zapanowały nad nim. Jego dobro zostało rozszarpane na tronie władzy, z którego cieknie krew. Czy Washizu pod koniec filmu nie jest postacia skrajnie negatywną?
Czy, według niektórych punktów widzenia w "Rashomonie" przestępca nie jest tak samo łatwy w ocenie? Jeśli dobrze pamiętam, to relacja drwala wydawała się mieć najwięcej sensu i nadawała, wraz z wypowiedziami mnicha, filmowi odpowiedni wydźwięk. A punkt widzenia własny - Tajomaru wg Tajomaru - trudno traktować serio. W końcu bandyta kreśli część swojej bajkowej historii o tym, jak został złapany. I natychmiast ktoś zwraca ma uwagę, że kłamie. I pojawia się scena, w której widać Tajomaru bezbronnego, rannego (nad rzeka czy morzem), ze strzałami powbijanymi w ciało. Tak, oczywiście wybrałem te postacie ze względu na motyw strzałowego jeża.
Oczywiście się mylę. Ale Adam Low też ;-)
Ukryta Forteca chociaż nie był taki do końca czarny(japońce mają ten swój kodeks na którym się nie znam).
W Ukrytej Fortecy Mifune grał przecież pozytywną postać. Co takiego niby miałoby czynić z niego złego bohatera, to że budził lęk w towarzyszach podróży?
Co ty Kombi opowiadasz. Ten czyn świadczy że większym uczuciem darzył ojczyznę/ród swego pana niż własną rodzinę i dla tego by chronić królową będącą jedyną nadzieją na odrodzenie państwa zdecydował się na tak drastyczny krok. Nie było to "czarne" zachowanie, po prostu musiał wybrać między dwiema ważnymi dla niego wartościami.
Też uważam, ze był raczej pozytywny, ale zauważ, że japoński tytuł filmu mówi o 3 złoczyńcach z ukrytej fortecy, co interpretuje się jako postacie R2D2, C3PO i Mifune:P