Mam nadzieję że przejedzie cię ciężarówka za to co zrobiłeś z najlepsza częścia harrego totalna porażka
rodzice jak cie robili chyba byli jacyś najebani
O tak tak bardzo spieprzyłeś zakon że wyszła ci najlepsza część a ludzie narzekają bo woleli oglądać poprzednie gorsze częśći w Insygniach Śmierci musisz wrócić do poziomu Kamienia Filozoficznego bo inaczej dalej będą po tobie jechać
Zacznij używać znaków interpunkcyjnych, bo ciężko znaleźć sens zdania, albo odczytać ironię...
Jeśli chodzi o tego reżysera:
0/10 - za to co zrobił z ekranizacją Pottera...
Zakon Feniksa i Książe Półkrwi to żałosne filmy...
W najnowszym CIĘŻKO się doszukać ZGODNOŚCI z książką...
Sceny z kosmosu, pourywane wątki, wtrącenia nie mające sensu, ani logiki...
I jeszcze Insygnia Śmierci potnie na 2 części ! Brawo... Ciekawe w którym momecie skończy pierwszą część... Chociaż jak jego znam, to u niego nawet skrzaty domowe się nie pojawią... Bo postawi na inne sceny, albo doda coś od siebie..
I bardzo dobrze film ma być uzupełnieniem książki i pokazaniem że mogło to wyglądać trochę inaczej a nie dokładnym odbiciem książki bo tworzenie takiego filmu nie miałoby sensu bo po co skoro można przeczytać książkę i by się miało to samo co w takim filmie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ekranizacja
Jednakże w przeciwieństwie do ekranizacji, która przenosi na ekran utwór literacki (!) w sposób możliwie wierny oryginałowi (!), adaptacja określa twórczy przekaz idei, wizji czy tematu danego dzieła.
To jest ekranizacja książki, więc powinna być jak najbardziej wierna orginałowi... Bez głupich scen w stylu Nory...
"Nie oznacza to jednak, że ekranizacja musi obejmować cały utwór. Scenarzysta/reżyser tworząc ekranizację może użyć jakikolwiek wątek utworu, bądź też dowolnie skoncentrować się na którymś z aspektów."
Co nie znaczy, że ma to pociąć jak ostatni DEBIL !
Przepraszam za słowa, ale niektóre wątki to porażka...
1) Hermiona na końcu mówi Harremu, że Ron nie jest już na niego zły - a kiedy w filmie było, że jest na niego zły, że chodzi z Ginny ?
2) Scena na samym początku - po całym Londynie szaleją śmierciożercy, a Harry sobie spokojnie siedzi w jakiejś kawiarni...
3) Dumbledore zostawia Harrego w jakichś mokradłach - gdzie tak na prawdę nie opuszczał go nawet na chwilę dopóki nie był z jakimś innym czarodziejem...
4) Spalenie Nory ! Co to w ogóle ma być ? W ogóle ta akcja z Norą to jest beznadziejna... (a chwilę później siedzą w pociągu jakby nigdy nic)
5) Tak ciężko było w końcowej scenie załozyć pelerynę niewidkę na Harrego ?
"Zejdź na dół i poczekaj"... I stoi troszkę niżej i nic nie robi, mimo, że na początku jest tylko Malfoy - jasne...
No ale ludzie, bez przesady film mi się podobał, był zabawny przynajmniej :D
Co fakt to fakt odwzorowanie do książki było co najmniej beznadziejne, ale film niezły ;)
Ok, ale to ekranizacja !
Jak ktoś pisze, że film nie musi być na podstawie książki, albo że fajny jako film, ale nie porównujmy go z książką, to mi się od razu przypomina jeden film:
HITMAN
Film jako film bardzo fajny. Dobrze wyreżyserowany, fajne efekty specjalne, ale
on powinien być na podstawie gry, a jeśli dobrze pamiętam, to Hitman miał być silent assassinem (2-ga część gry). Im ciszej zabije, tym lepszy wynik... Natomiast w filmie robił rozpierdziel na całego... I do tego tylko jedna misja :|
I tak jak mówię. Film bardzo dobry, ale nie powinien być sygnowany tytułem Hitman.
Podobnie z Potterem. Jak Yates ma swoje wizje, to niech je sobie realizuje. Ale nie kosztem ekranizacji książek. Bo po nim już nikt nie zrobi remake'a...
A przydałby się. ;f
Zero klimatu i "smaczków" jakich mieliśmy pod dostatkiem w 3 i 4 części.
Wyszła z tego jakaś ponura amatorszczyzna. Fabuła nielogiczna, scenarzysta streszczał chyba nie tę książkę co trzeba. ;(