Oglądanie Suspirii jest jak słuchanie muzyki ulubionego zespołu w równoczesnym wykonaniu piszczących dzieci, hałasującej kosiarki, piły mechanicznej, paznokci drapiących o tablicę, widelca szorującego po talerzu i zespołu metalowego. A gdzieś w oddali przebija się przez tę zbitkę dźwięków syrena strażacka. Z jednej strony nie sposób znieść tego chaosu. Z drugiej - gdzieś z tych wszystkich hałasów wychyla się pewna przyjemność, która nie pozwala nam się od tego oderwać. Suspiria wciąga i odrzuca jednocześnie. Suspiria fascynuje.
Recenzja:
http://simon-movie.blogspot.com/2013/03/suspiria-dario-argento.html
Zgadzam się. Z jednej strony jest klimat, muzyka, świetna praca kamery i to jak to wszystko ze sobą współpracuje. Z drugiej strony, banalny scenariusz, drewniana gra aktorska, bohaterowie jednowymiarowi do bólu, nielogiczne ich postępowanie, jakby ich iloraz inteligencji był równy pantofelkowi. Sceny zbrodni z jednej strony bardzo wymyślne, ale z drugiej wręcz śmieszą amatorstwem, małym realizmem. Pies atakujący ślepca, był zaskakujący ale z drugiej strony wyglądał jak pluszak:) Jak się tu nie roześmiać. Wiem że to film z lat 70, ale już wtedy można było zrobić to, w bardziej przekonujący sposób.
Mnie ten film nie wystraszył, chociaż nie mogę powiedzieć żeby mnie wynudził.
mi sie oglnie podobal -podziwiam ze dali rade zostac na granicy takiej psychozy (nie zrobili z tego groteski filmowej jak np w pile) ,ta gra swiatel i muzyka ,tylko zakonczenie mialo troche za malo akcji wg mnie ( mogli wykorzystac jakos bardziej potencjal mocy tej czarownicy,chociaz przyznam ze chodzacy'' jesus'' byl calkiem fajny :P) zobaczymy jak poradza sobie z nowym scenariuszem i aktorkami ( czuje ze i tak to zwala jak carrie i jasona)
Mam podobnie. Fabuła okropna, ale rekompensuje to obrazek i muzyka, przy czym wciąż nie jest to klimat stricte grozy. Jakkolwiek współczesne wymysły typu "Neon demon" się chowają. Finalnie jestem nawet wdzięczna, że reżyser nie udawał, że traktuje scenariusz super poważnie i dość szybko i efektownie zakończył film (miast np. tłumaczyć jakoś wyjątkową rolę Amerykanki, albo po co im była ta szkoła). W zasadzie w ciągu kwadransa wprowadził wątek jakiejś wiedźmy, łopatologicznie wytłumaczył co i jak na konkretnym przykładzie, wypuszczając wielkiego spoilera odnośnie tego, co się dzieje w tej różowej szkole i jak to się może skończyć. No i ok - bo zrobił to w konsekwentnie pięknym kolorze ;].
PS. Pies był rzeczywiście zabawny, jak i atak nietoperza i ogólnie agresywnie różowa krew - ale to wszystko leży w przyjętej stylistyce.