Spośród sensacyjnych (nie kryminałów!) filmów wyłuskana nieco brudna perełka. Być może dlatego że po trosze w produkcji francuskiej. Być może dlatego że znudzeni i zawiedzeni jesteśmy kolejnymi niemrawymi "Szklanymi pułapkami" i "Mission impossible", gdzie zatracone zostają dialogi, a dokumentuje się jedynie kolejne eksplozje. John McClane postarzał się jak Indiana Jones. Ma, jak i tamten, dorosłego syna. Zatracił swoją swadę językową. Rozbawiać ma co najwyżej jego "Sorry", gdy niszczy kolejne limuzyny na moskiewskich ulicach. Ech, i te pościgi samochodowe to nie "Bullitt"…
więcej