To taka sytuacja jest nierealna. Także jak robią film o SW to może przynajmniej by sie postarali, żeby to było choć w 1% prawdziwe i wiarygodne.
od kiedy to wiezniarka moze sie zatrzymywac gdzie chce i kiedy chce ( na siku, na kawke) nie informujac nikogo. zmienia trase sama kiedy chce. poza tym na filmie widac ze w czasie jazdy wiezniarka ma obrotomierz na 0 pomimo ze sie toczy. Transportuja niby niebezpiecznego wieznia bez dodatkowej obstawy ( a na koncu naczelnika z taka wioza). duzo sprzecznosci i nie przylozono sie do detali.
oooooo to to właśnie kolega dobrze ujął :D nieuzasadniony postój konwoju czy zmiana trasy sie kwalifikuje nawet pod zwolnienie ze służby ;) No i przede wszystkim od dobrych 4 lat funkcjonariusze GISW nie jezdzą w konwoje z "kałachem", więc jeśli film oparty na realiach jakie były kilkanaście lat temu to nie wypowiadam się bo nie wiem jak wtedy było ;)
Może i wszystko byłoby ok. z twoją "teorią". Problem polega tylko na tym, że (jak wiadomo) siedział w tym wszystkim dyrektor więzienia, więc raczej nie czepiałbym się o to, że "więźniarka" łamała jakieś reguły i nikt na to nie reagował ;)
Może i racja ;) tylko widzisz nawet jeśli tak to ten dyrektor to cipa nie dyrektor bo planując takiego wała to pierwsze co ustalasz skład konwoju z góry a nie tak, że nagle znajduje się w nim twój zięć :P
był zaplanowany - to że znalazł się w nim zięć zdzwiło też dyrektora.
coś słabe te twoje argumenty kolego
Robie w kryminale i wiem jak wygląda organizowanie konwoju ;) i jak dla mnie zbyt dużo niedorzeczności jeśli chodzi o film :)
no to ciebie zaskocze - w każdym filmie tak jest.
-mam znajomych lekarzy i bogowie albo ostry dyżur to dla nich parodia
-mam znajomych maklerów grających na giełdzie i każdy film, który zachacza o tę tematyke to parodia,
-mam znajomych w szeroko pojętej branży rozrywkowej i dla nich każdy film poruszający temat agentów, gwiazd czy showbizu to śmiech na sali i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
-sam obracam się branży finsasowej i każdy film w którym widze nawiązania do tego jak to funkcjonuje to woła o pomste do nieba
Także sam widzisz. Film a rzeczywistość to dwa odległe światy :-D Nie można oceniać porównując do rzeczywistości tylko oceniajmy logike filmu na podstawie uniwersum filmu
a już nie przesadzajcie, film dobry do obejrzenia po pracy do piwka, obejrzałem z dozą ciekawości :) Pitbull również przekoloryzowany w stosunku do pracy wydziałów kryminalnych i cóż z tego ? ma się przyjemnie oglądać :)
Z tym "Pitbullem" to bym nie w pełni się zgodził. Pamiętam że po emisji 1wszego "Pitbulla" i zwłaszcza pierwszego sezonu serialu było pewne poruszenie i pretensje środowiska policjantów, że Vega zbyt dużo pokazał z tej "kuchni" i z kulis pracy Wydziału Zabójstw. W późniejszych sezonach Vega trochę zmodyfikował formułę serialu i to już było takie bardziej "997" w gwiazdorskiej obsadzie. Swoją drogą to 1 i 2 sezon Pitbulla i może jeszcze "Pitbull-Nowe Porządki" to chyba jedyne dobre filmy Vegi, później to już był sam ściek... Heh , a szczytem megalomanii jest nakręcenie filmu o samym sobie...
Naczelnik do paki, a co z panem chorążym i kapitanem, którzy również uczestniczyli w pościgu?
Tylko po co doszukiwać się realizmu, z zachowaniem wszystkich przepisów i zasad, skoro sam dyrektor chce nielegalnie zlikwidować więźnia? Wymierzałby samosąd zachowując przepisy? To jakiś absurd.
Ale całość potem musi przejść śledztwo wewnętrzne. Tu wielcy spiskowcy sami się podkładają co minutę.
To nie jest film dokumentalny, ani reportaż z NatGeo. Chwała reżyserowi, że potrafił w miarę skromnymi środkami pokazać problem bandytów i morderców w mundurach. Czekam na podobny film o policji, bo coraz więcej niewyjaśnionych śmierci łaczy się z tymi, co niby mają pilnowac przestrzegania prawa.
Bardziej pasowało by do obrazu polskich resortow "siłowych" zamiast takich zabawkowych akcesoriów sfilmowanie pożaru w burdelu połączonego z pielgrzymką
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Wystarczyło skonsultować się z kimś z SW i zrobić małe poprawki w scenariuszu. Zamiast tej parodii z wszechwładnym dyrektorem jakiegoś tam więzienia, który może wszystko załatwić i wszystkich znaleźć w każdym nawet areszcie w kraju. Który ze swoją prywatną armią komandosów z szeregu SW, niczym oddział "Rambów" urządza akcje oraz strzelaniny gdzie i kiedy chce, bez żadnych oporów i konsekwencji wystarczyło niewiele zmienić w scenariuszu, by filmowi dodać cienia realizmu. Zamiast tych parodii wystarczyło np. z jednego z konwojentów zrobić "kreta", który jako jedyny wiedziałby o planach dyrektora i próbowałby w jakiś bardziej skomplikowany sposób zlikwidować więźnia. Nie strzelając mu w głowę przy wszystkich, tylko np. próbując upozorować wypadek, problemy zdrowotne. W międzyczasie wszczepić wątek podejrzliwości pomiędzy pozostałymi konwojentami. Rozbudować wątek napięcia. Można z tego było zrobić dobry thriller, a nie iść na łatwiznę typu "najpierw strzelaj potem pomyśl".
Powiem szczerze, że mnie Twój pomysł na rozwój wątków w scenariuszu przekonał. Tak więc ode mnie na plus.