Zwykła, amerykańska nastolatka dowiaduje się, że jest ostatnią spadkobierczynią Królestwa Samarzy. Stając w obliczu zagrożenia, musi uciec przed mordercą. Pomaga jej w tym szlachetny młodzieniec. Film oparty na faktach.
Film okrutnie słaby, zero logiki w postępowaniu bohaterów, fatalne aktorstwo (włączając Erica Robertsa) i tragicznie słabe i nieefektowne sceny walki. Nie spodziewałem się wielkiego filmu, ale nawet te niskie oczekiwania okazały się zbyt wysokie...
PS: Jakim cudem amerykańscy aktorzy mówią z tak tragicznym akcentem...