Jest takie miejsce w Rzymie, gdzie przychodzą i bezdomni, i gwiazdy kina - Piazza Vittorio. To tu można spotkać Abla Ferrarę czy Williema Dafoe. Tętniący życiem targ pod gołym niebem, kiedyś kwintesencja Włoch, dziś zapełnił się imigrantami z różnych stron świata. Lokalni sprzedawcy serów i wędlin ustąpili miejsca Egipcjanom robiącymJest takie miejsce w Rzymie, gdzie przychodzą i bezdomni, i gwiazdy kina - Piazza Vittorio. To tu można spotkać Abla Ferrarę czy Williema Dafoe. Tętniący życiem targ pod gołym niebem, kiedyś kwintesencja Włoch, dziś zapełnił się imigrantami z różnych stron świata. Lokalni sprzedawcy serów i wędlin ustąpili miejsca Egipcjanom robiącym pizzę. Ten mikrokosmos jest jednak dalej odbiciem Włoch – kraju coraz bardziej wielokulturowego, a jednocześnie obawiającego się integracji z obcymi.
powrót ferrary na ulice nacisku w sensie ścisłym i na styku wielu mutancich kultur i subkultur a na takim ścisku, że gdyby pod murami przemknęły xenomorfy to wcale bym się nie zdziwił