Trochę nie w temtacie.
Pamięta ktoś nazwę filmu w którym,pani naukowiec która jest szefową jedzie do Dżungi.
W tej dżungli jest gościu,który z kwiatów otrzymał szczepionkę na raka
Akcja toczy się gdzieś w Amazoni.
Troszkę chaotycznie
naturalna fortyfikacja nie do pokonania ,dlategoz film jest głupi
wystarczyło by stanąć 2 metry od od urwiska aby nie zarobić kulki czy z armaty, rzucać kamienie, włócznie i po Portugalczykach, ale nie .....
która co prawda jest ładna. Ale jak to cały Morricone, pokazuje z jednej strony że umie komponować piękne melodie, poruszające motywy, z drugiej że chociaż umie, nie chce mu sie tworzyć nieco ciekawszych, bardziej awangardowych aranżacji czy mocniej rozwijać temat.
A poza muzyką film świetnie się broni. Jest piękny....
oddajcie mi 43 min i 10 sek. mojego życia. Tyle dokładnie wytrzzymałem w ogladaniu tego filmu. Po tej chwili uderzylem w stół i z hukiem wyłączylem film. TRAGEDIA !!!!! Jak to dziwactwo moze miec takie noty....
Obejrzałem go w dwóch podejściach.Godzinke dwadzieścia w jeden wieczór i nie dałem rady bo usnąłem,a resztę w następny wieczór.Film po prostu do bani,znużył mnie.Nigdy więcej!!
Jak zwykle ludzie nie macie pojęcia o kinie skoro oceniacie ten gniot tak wysoko. Po pierwsze historia się okropnie wlecze, film pokrywają w 3/4 dłużyzny (sceny powtarzające się, nic nie wprowadzające do filmu). Scenariusz słaby. Film nudny jak flaki z olejem. Arcydzieło? Chyba kiczu. Dzikusy rzucające się z patykami...
więcej
czyli sto filmów na stulecie kina .
Miejsce 90 .
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sto_na_sto,_czyli_sto_film%C3%B3w_na_stulecie_kina