Reżyser, scenarzysta i odtwórca głównej roli Steve Oedekerk ("Ace Ventura 2: Zew natury", "Nic do stracenia") przemontował i zdubbingował na angielski tandetny film karate z Hongkongu tworząc zwariowaną parodię azjatyckiego kina akcji o mistrzu wschodnich sztuk walki, któy postanawia wymierzyć sprawiedliwość zabójcom swych rodziców.
Trzeba nie mieć poczucia humoru i dystansu do siebie, żeby dać filmowi ocene w okolicach 6. Jest to jeden z bardziej jajcarskich filmów przypominających mi o złotych czasach Mela Brooksa i zespołu Zuckerowie i Abrahms.
Ogromna szkoda, że nie było drugiej części i już prawdopodobnie nie będzie :(
Oglądałem to z 20 razy i obejrzę jeszcze nie raz :D